Cześć .
Wiesz że kocham czytać ? No to już wiesz. Niestety czasu na to jak na lekarstwo ale jak tylko mam okazję to sięgam po książkę.
Ostatnio trafiłam na wspaniałą historię pewnej Majki , głównej bohaterki "UROCZYSKA " Magdaleny Kordel. Masz chandrę , myślisz że tylko Tobie świat wali się na głowę , chcesz się pośmiać lub zwyczajnie odpocząć przy dobrej książce ??? To koniecznie sięgnij po tą lekturę. Polecam z całego serca . To jedna z tych pozycji które pokazują że wszystko tak na prawdę zależy tylko od nas samych , że jeśli tylko chcemy to możemy zmienić swój los , że nie zawsze nasze życie usłane jest różami ale kiedyś słońce musi zaświecić także dla nas. No i język , którym historia Majki jest opisana ...... nie raz będziesz śmiać się w głos.
Jak widzisz nie ma dla mnie lepszego połączenia na odpoczynek niż kłębek , dobra książka i do tego parująca herbata w ulubionym kubku.
Pozdrawiam i do usłyszenia :)
poniedziałek, 30 listopada 2015
sobota, 28 listopada 2015
Virus Tuch skończony.
Witaj :)
Dziś krótko i na temat , jestem trochę zaganiana. Skończyłam imieninowego Virusa i powiem nieskromnie że bardzo mi się podoba. Wykonałam go z Angora Ram szydełkiem nr 4. Nitka składa się w 40 % z moheru i 60 % akrylu. Dość ciężko się ją przerabia ze względu na to że nić nie ma mocnego skrętu i często haczy się o pojedyncze niteczki i jak na moherek przystało pruje się tragicznie :) Motek wydajny bo w 100 gramach mamy ok 500 metrów włóczki. Kolor 152.
Wymiary - 160 x 70
Schemat na tą chustę już Ci pokazywałam ale dla przypomnienia podrzucam jeszcze raz :
Na szkolny festyn Bożonarodzeniowy przygotowałam takie gwiazdeczki na choinkę , aniołki i serwetkę :
Wymiary serwetki - 38 x 38, powstała z resztek włóczek które miałam w moim "magicznym kuferku" ( nazwę nadały moje szkraby bo podobno można tam znaleźć wszystko ) :) Wzór wzięłam z gazetki Sabrina extra wydanie na Boże Narodzenie z 2012 roku. Szydełko nr, 3,5.
Aniołek wykonany szydełkiem nr 1,5 z kordonka Ariadny , Kaja 15. W 30 gramach mamy 200 metrów nitki 100 % bawełnianej. Do ostatniego rzędu użyłam złotej nitki metalizowanej. Kupiłam ją bardzo dawno temu , niestety nie wiem jakiej firmy, przerabia się ją dość ciężko. Jest sztywna i lekko chropowata.
Szydełkowa gwiazdeczka z tego samego kordonka co aniołek. Wzór zaczerpnięty z gazetki Sabrina extra ( tej samej co serwetka którą Ci przed chwilką pokazywałam). Schemat wykorzystałam na pojedynczą gwiazdeczkę , natomiast w oryginale jest to jeden z elementów bieżniczka.
A tu właśnie rozpoczęta nowa robótka. Tak , tak masz rację to kolejna chusta. Prawda że ciekawe połączenie kolorków ??? Mam nadzieję że dzięki temu zima będzie ciekawsza :)
Dziś krótko i na temat , jestem trochę zaganiana. Skończyłam imieninowego Virusa i powiem nieskromnie że bardzo mi się podoba. Wykonałam go z Angora Ram szydełkiem nr 4. Nitka składa się w 40 % z moheru i 60 % akrylu. Dość ciężko się ją przerabia ze względu na to że nić nie ma mocnego skrętu i często haczy się o pojedyncze niteczki i jak na moherek przystało pruje się tragicznie :) Motek wydajny bo w 100 gramach mamy ok 500 metrów włóczki. Kolor 152.
Wymiary - 160 x 70
Schemat na tą chustę już Ci pokazywałam ale dla przypomnienia podrzucam jeszcze raz :
Na szkolny festyn Bożonarodzeniowy przygotowałam takie gwiazdeczki na choinkę , aniołki i serwetkę :
Wymiary serwetki - 38 x 38, powstała z resztek włóczek które miałam w moim "magicznym kuferku" ( nazwę nadały moje szkraby bo podobno można tam znaleźć wszystko ) :) Wzór wzięłam z gazetki Sabrina extra wydanie na Boże Narodzenie z 2012 roku. Szydełko nr, 3,5.
Aniołek wykonany szydełkiem nr 1,5 z kordonka Ariadny , Kaja 15. W 30 gramach mamy 200 metrów nitki 100 % bawełnianej. Do ostatniego rzędu użyłam złotej nitki metalizowanej. Kupiłam ją bardzo dawno temu , niestety nie wiem jakiej firmy, przerabia się ją dość ciężko. Jest sztywna i lekko chropowata.
Szydełkowa gwiazdeczka z tego samego kordonka co aniołek. Wzór zaczerpnięty z gazetki Sabrina extra ( tej samej co serwetka którą Ci przed chwilką pokazywałam). Schemat wykorzystałam na pojedynczą gwiazdeczkę , natomiast w oryginale jest to jeden z elementów bieżniczka.
A tu właśnie rozpoczęta nowa robótka. Tak , tak masz rację to kolejna chusta. Prawda że ciekawe połączenie kolorków ??? Mam nadzieję że dzięki temu zima będzie ciekawsza :)
środa, 25 listopada 2015
Coś niebieskiego :)
Hej :)
Nie dawno wróciłam do domu. Zmarzłam tak że rozgrzać się nie mogę a przecież nie ma dramatu , raptem -2 st. C. Nie wiem jak przetrwam zimę . Zrobiłam pyszną , gorącą herbatę z miodem i cynamonem. Napijesz się ze mną ? :)
Jak już tak sobie tu siedzimy to powiem Ci , że zauważyłam u mnie dziwny ostatnio pociąg do koloru niebieskiego. Nie dawno skończyłam dla siebie niebieską chustę w odcieniu jeansu, właśnie zakończyłam pracę nad kobaltowo - białą dla córci i jestem w trakcie robienia turkusowej dla mamy . Nie wiem czym to spowodowane ale coś za dużo ostatnio niebieskości w moich tworach . Pewnie robię to podświadomie wyczekując bezchmurnego nieba. No to sobie poczekam ....
I oto tak wygląda chusta dla córci. Część główna zrobiona na drutach , wykończenie szydełkiem. Całość wykonana miłą w dotyku RED HEART Detroit , odpowiednio drutami nr. 3 oraz
szydełkiem nr 3,5. Nitka bardzo miła w dotyku , przyjemna w pracy a 100 gram to aż 266 metrów.
Wymiary tego maleństwa to 140 cm szerokości i 70 cm wysokości. Idealna na zimowe chłody, otuli szyję i ramiona.
Powiem Ci jeszcze jedno. Człowiek to dziwne żyjątko. Jak już coś ma to zawsze chce więcej, zwłaszcza jeśli się rozsmakuje w czymś dobrym. Nie odbiegam w tej dziedzinie od całej reszty ludzkości. Jak tylko , jako tako opanowałam szydło , zapragnęłam nauki dziergania na drutach. Myślałam że skoro umiem już nie mało na szydełku , z drutami pójdzie mi już łatwo. Ha ha ha tylko mi się tak wydawało. Naukę zaczęłam rok temu lecz idzie mi to opornie. Tu drucik nie jest zakończony haczykiem , który przytrzyma Ci nitkę. Z pomocą jak zawsze przyszli wujkowie - Google i You Tube , bez ich pomocy i rad cioci inspiracji nic bym nie zdziałała. Nauczyłam się oczek prawych i lewych a to oznacza że szalik i komin już mogę wyczarować. Przychodzi jednak taki dzień że chcesz umieć więcej. Postanowiłam że nauczę się jak zrobić chustę , przecież to nie może być bardzo trudne. Pomysł ? Jest. Włóczka ? Jest. Druty ? Świeżo kupione. Czas zacząć.
Tylko jak ??? Patrzę , zerkam i podglądam . Eeeeeeee..... łatwizna. Biorę druty , włóczkę i zaczynają się schody. Nie wychodzi. Próbuję jeszcze raz , a później kolejny i ponownie. Sprawa nie wygląda tak łatwo :( Zaczęłam więc przekopywać internet w poszukiwaniu pomocy. Trafiłam na dwa niesamowite filmiki , fantastycznych pań , które w sposób bardzo jasny i rzeczowy tłumaczą jak zacząć chustę na drutach. Włączyłam filmik i jednoczenie dłubałam swoje niteczki.
Pierwszy rząd - ok. Drugi rządek też wyszedł. Kolejne również. Nie mogło się nie udać. Dzięki autorkom filmików umiem robić chusty. Na początek te najprostsze , rzecz jasna ale umiem :) Żeby były bardziej "strojne" i przykuwające uwagę wykorzystuję do wykończenia umiejętność szydełkowania. Przyjdzie czas że nauczę się czytać wzory i wtedy nic mnie nie powstrzyma :))
Oto pierwszy z filmików. Autorka znana wszystkim dziergającym a jest nią Aurelia MyszkaSzara. Dzięki niej wciąż staram się umieć więcej.
Autorką drugiego filmiku jest Iwona Eriksson. To na podstawie jej tłumaczenia jak rozpocząć chustę są wykonane w większości moje chusty. Nie ma możliwości żebyś się nie nauczyła.
Polecam również blogi obu cudownie dziergających pań. Dla mnie niedoścignione wzory naśladowania w dzierganiu :
http://drutoterapia.blogspot.com/ - Iwony Eriksson
http://myszkaszara.blox.pl/ - Aurelii
Pozdrawiam serdecznie.
Ania
Nie dawno wróciłam do domu. Zmarzłam tak że rozgrzać się nie mogę a przecież nie ma dramatu , raptem -2 st. C. Nie wiem jak przetrwam zimę . Zrobiłam pyszną , gorącą herbatę z miodem i cynamonem. Napijesz się ze mną ? :)
Jak już tak sobie tu siedzimy to powiem Ci , że zauważyłam u mnie dziwny ostatnio pociąg do koloru niebieskiego. Nie dawno skończyłam dla siebie niebieską chustę w odcieniu jeansu, właśnie zakończyłam pracę nad kobaltowo - białą dla córci i jestem w trakcie robienia turkusowej dla mamy . Nie wiem czym to spowodowane ale coś za dużo ostatnio niebieskości w moich tworach . Pewnie robię to podświadomie wyczekując bezchmurnego nieba. No to sobie poczekam ....
I oto tak wygląda chusta dla córci. Część główna zrobiona na drutach , wykończenie szydełkiem. Całość wykonana miłą w dotyku RED HEART Detroit , odpowiednio drutami nr. 3 oraz
szydełkiem nr 3,5. Nitka bardzo miła w dotyku , przyjemna w pracy a 100 gram to aż 266 metrów.
Wymiary tego maleństwa to 140 cm szerokości i 70 cm wysokości. Idealna na zimowe chłody, otuli szyję i ramiona.
Powiem Ci jeszcze jedno. Człowiek to dziwne żyjątko. Jak już coś ma to zawsze chce więcej, zwłaszcza jeśli się rozsmakuje w czymś dobrym. Nie odbiegam w tej dziedzinie od całej reszty ludzkości. Jak tylko , jako tako opanowałam szydło , zapragnęłam nauki dziergania na drutach. Myślałam że skoro umiem już nie mało na szydełku , z drutami pójdzie mi już łatwo. Ha ha ha tylko mi się tak wydawało. Naukę zaczęłam rok temu lecz idzie mi to opornie. Tu drucik nie jest zakończony haczykiem , który przytrzyma Ci nitkę. Z pomocą jak zawsze przyszli wujkowie - Google i You Tube , bez ich pomocy i rad cioci inspiracji nic bym nie zdziałała. Nauczyłam się oczek prawych i lewych a to oznacza że szalik i komin już mogę wyczarować. Przychodzi jednak taki dzień że chcesz umieć więcej. Postanowiłam że nauczę się jak zrobić chustę , przecież to nie może być bardzo trudne. Pomysł ? Jest. Włóczka ? Jest. Druty ? Świeżo kupione. Czas zacząć.
Tylko jak ??? Patrzę , zerkam i podglądam . Eeeeeeee..... łatwizna. Biorę druty , włóczkę i zaczynają się schody. Nie wychodzi. Próbuję jeszcze raz , a później kolejny i ponownie. Sprawa nie wygląda tak łatwo :( Zaczęłam więc przekopywać internet w poszukiwaniu pomocy. Trafiłam na dwa niesamowite filmiki , fantastycznych pań , które w sposób bardzo jasny i rzeczowy tłumaczą jak zacząć chustę na drutach. Włączyłam filmik i jednoczenie dłubałam swoje niteczki.
Pierwszy rząd - ok. Drugi rządek też wyszedł. Kolejne również. Nie mogło się nie udać. Dzięki autorkom filmików umiem robić chusty. Na początek te najprostsze , rzecz jasna ale umiem :) Żeby były bardziej "strojne" i przykuwające uwagę wykorzystuję do wykończenia umiejętność szydełkowania. Przyjdzie czas że nauczę się czytać wzory i wtedy nic mnie nie powstrzyma :))
Oto pierwszy z filmików. Autorka znana wszystkim dziergającym a jest nią Aurelia MyszkaSzara. Dzięki niej wciąż staram się umieć więcej.
Autorką drugiego filmiku jest Iwona Eriksson. To na podstawie jej tłumaczenia jak rozpocząć chustę są wykonane w większości moje chusty. Nie ma możliwości żebyś się nie nauczyła.
Polecam również blogi obu cudownie dziergających pań. Dla mnie niedoścignione wzory naśladowania w dzierganiu :
http://drutoterapia.blogspot.com/ - Iwony Eriksson
http://myszkaszara.blox.pl/ - Aurelii
Pozdrawiam serdecznie.
Ania
poniedziałek, 23 listopada 2015
Dzieje się !!!
Cześć.
Powiem Ci że się dzieje i nie mam na nic czasu - szyję , szydełkuję , robię na drutach. W międzyczasie , tak dla zabicia nudy :) sprzątanko , pranko , prasowanko , dzieci do szkoły zaprowadzić , odebrać , zrobić zakupy. Oszaleć można a przecież to jeszcze nie jest największy przedświąteczny ferwor ale codzienność. Prywatnie nawet jeszcze nie zaczęłam przygotowań świątecznych :( Za to ostatnie zebranie w szkole uświadomiło mi że święta zbliżają się i to ogromnymi krokami. Składki , składeczki, Andrzejki , Mikołajki i festyn szkolny na deser hmmmmm..... powinnam zdążyć . Jako że do jednej szkoły chodzą moje obie latorośle więc to wszystko razy dwa . Żeby tylko jakoś udało mi się dobę rozciągnąć. Masz na to jakiś sprawdzony sposób ? Jeśli tak to napisz mi o nim , proszę.
No właśnie - szkolny festyn , świetna sprawa bo dzięki zgromadzonym pieniądzom mamy dodatkową możliwość finansowania potrzeb szkoły , a wiemy że te końca nie mają. Tak więc wszyscy rodzice zostali poproszeni by przygotować fanty na festyn. Nie zastanawiałam się długo nad formą fantu , po prostu coś wydziergam. Nawet ostatnio mówiłam Ci że raczej na bakier stoję z dzierganiem serwetek , więc postanowiłam nadrobić zaległości i jako fanty zrobię świąteczne serwetki. Jedną już mam , druga " się robi" , ale efekt mojej pracy pokażę Ci jak skończę. Dobrze ?
No i po raz kolejny wyszło na jaw że nie umiem robić jednej rzeczy na raz. To nie wskazane , najwyraźniej przy moim temperamencie :))
Zgadniesz co z tego będzie ?
Powiem Ci że się dzieje i nie mam na nic czasu - szyję , szydełkuję , robię na drutach. W międzyczasie , tak dla zabicia nudy :) sprzątanko , pranko , prasowanko , dzieci do szkoły zaprowadzić , odebrać , zrobić zakupy. Oszaleć można a przecież to jeszcze nie jest największy przedświąteczny ferwor ale codzienność. Prywatnie nawet jeszcze nie zaczęłam przygotowań świątecznych :( Za to ostatnie zebranie w szkole uświadomiło mi że święta zbliżają się i to ogromnymi krokami. Składki , składeczki, Andrzejki , Mikołajki i festyn szkolny na deser hmmmmm..... powinnam zdążyć . Jako że do jednej szkoły chodzą moje obie latorośle więc to wszystko razy dwa . Żeby tylko jakoś udało mi się dobę rozciągnąć. Masz na to jakiś sprawdzony sposób ? Jeśli tak to napisz mi o nim , proszę.
No właśnie - szkolny festyn , świetna sprawa bo dzięki zgromadzonym pieniądzom mamy dodatkową możliwość finansowania potrzeb szkoły , a wiemy że te końca nie mają. Tak więc wszyscy rodzice zostali poproszeni by przygotować fanty na festyn. Nie zastanawiałam się długo nad formą fantu , po prostu coś wydziergam. Nawet ostatnio mówiłam Ci że raczej na bakier stoję z dzierganiem serwetek , więc postanowiłam nadrobić zaległości i jako fanty zrobię świąteczne serwetki. Jedną już mam , druga " się robi" , ale efekt mojej pracy pokażę Ci jak skończę. Dobrze ?
No i po raz kolejny wyszło na jaw że nie umiem robić jednej rzeczy na raz. To nie wskazane , najwyraźniej przy moim temperamencie :))
Zgadniesz co z tego będzie ?
piątek, 20 listopada 2015
Serwetki szydełkowe
Witam Cię ponownie.
Dziś kilka słów o serwetkach, oczywiście szydełkowych. To będzie dosłownie kilka słów bo mało ich w życiu wyszydełkowałam , choć bardzo mi się podobają. Jak tylko postanowię sobie że jakieś cudeńko zrobię to któraś córeńka składa zamówienie na "coś" ważniejszego i nie mogącego czekać np. ciuszki dla lalki :)
Dwie pierwsze zrobione przeze mnie serwety zrobione z kordonka FILO DI SCOZIA od razu znalazły nowe właścicielki. Nie wiedziałam wtedy że będę prowadzić blog , więc wymiarów tych maluszków ci nie podam ale foteczkami mogę się pochwalić :
Ta z pierwszej foteczki musi mieć ok. 70 cm średnicy (stół ma szerokość 60). Oba wzory z tego co pamiętam pochodziły z jakiejś gazetki.
Parę miesięcy temu zrobiłam trzecią w życiu serweteczkę o średnicy 41 cm. Nitka to pozostałości po jakimś innym dziergadełku , szydełko 3,5. Wzór bardzo ładny , z tak zwanymi ananaskami. Schemat wygrzebany z sieci i lekko zmodyfikowany ( bez drugiego rzędu ananasów).
Mój ostatni serwetkowy twór też opiera się na ananasach. Schemat zapożyczyłam od naszych wschodnich koleżanek Rosjanek. Bieżnik wykonałam szydełkiem nr 3 z kordonka Maxi Metallic.
Wielkość 80 x 43 cm.
Dziś kilka słów o serwetkach, oczywiście szydełkowych. To będzie dosłownie kilka słów bo mało ich w życiu wyszydełkowałam , choć bardzo mi się podobają. Jak tylko postanowię sobie że jakieś cudeńko zrobię to któraś córeńka składa zamówienie na "coś" ważniejszego i nie mogącego czekać np. ciuszki dla lalki :)
Dwie pierwsze zrobione przeze mnie serwety zrobione z kordonka FILO DI SCOZIA od razu znalazły nowe właścicielki. Nie wiedziałam wtedy że będę prowadzić blog , więc wymiarów tych maluszków ci nie podam ale foteczkami mogę się pochwalić :
Ta z pierwszej foteczki musi mieć ok. 70 cm średnicy (stół ma szerokość 60). Oba wzory z tego co pamiętam pochodziły z jakiejś gazetki.
Parę miesięcy temu zrobiłam trzecią w życiu serweteczkę o średnicy 41 cm. Nitka to pozostałości po jakimś innym dziergadełku , szydełko 3,5. Wzór bardzo ładny , z tak zwanymi ananaskami. Schemat wygrzebany z sieci i lekko zmodyfikowany ( bez drugiego rzędu ananasów).
Wielkość 80 x 43 cm.
I co o tym myślisz ? Podobają Ci się ? Jeśli skorzystasz z któregoś wzorku , podaj dalej. Może komuś się przyda.
A teraz zdradzę Ci jeden z moich sposobów na wyrabianie resztek nici , które zostają Ci praktycznie z każdej robótki. Zanim mój "magiczny kuferek w którym trzymam kłębki zacznie się " przelewać", robię między innymi łapki kuchenne. Przydadzą się przecież w każdej kuchni. Jak mam ich nadstan , dzielę się z rodziną i przyjaciółmi. Schemat na te które ci za chwilkę pokażę znalazłam na blogu "Robótkowe szaleństwa". Oto link :
Zauroczyły mnie liście klonu i cytrynka. Ja akurat zrobiłam łapki do kuchni ale wzór z powodzeniem możesz wykorzystać jako małe serwetki np. jako podkładki pod kubki , szklanki i filiżanki. Będą przy okazji piękną ozdobą stołu. Wyobrażasz sobie zaskoczenie gości gdy podasz im kawusię postawioną na takiej serweteczce ?
Teraz już się z Tobą żegnam i z niecierpliwością czekam na kolejne nasze spotkanie. :)
Pozdrawiam .
Ania
czwartek, 19 listopada 2015
Chusty szydełkowe
Cześć.
Wiem , wiem , nie było mnie wczoraj . Wybacz mi proszę ale miałam kilka spraw do załatwienia. Postaram się Ci dziś to zrekompensować. Może jakiś schemacik na przeprosiny ? :)
Dziś pokażę Ci trzy chusty wykonane na szydełku. Pierwszą jaką udało mi się zrobić , była czarna chusta w tak zwane "ananaski". Wzór znaleziony dawno temu w sieci. Szukałam specjalnie takiego wzorku , który byłby łatwy, przyjemny a przy tym w miarę efektowny. Trafiłam na takie cudo :
Chusta powstała z cieniutkiego akrylu o wdzięcznej nazwie "Kocurek" . Włóczka tania, przyjemna w dotyku , o niezbyt ścisłym splocie i wydajna. Dla początkujących jak znalazł. Na chustę wykorzystałam 2 motki 100 - gramowe, każdy po ok. 520 metrów , szydełkiem nr 3. Efekt tej pracy wygląda następująco :
Wymiar 180 x 72. Noszę ją do dziś. Podoba Ci się ?
Wspomniałam przedwczoraj że właśnie robię 2 rzeczy jednocześnie , obie na szydełku ale nie wspomniałam że obie to chusty :) Dziś jedną z nich skończyłam. Znalazłam ciekawy schemat na chustę o nazwie "Virus Tuch" oraz jego małą modyfikację. Obie wariacje postanowiłam wypróbować.
Tę którą dziś zakończyłam wykonałam z nici w kolorze jeans , firmy Bene Nati. Jej skład to 60 % wełny i 40 % akrylu, w 100 gramach jest jej 260 m. Bardzo przyjemnie się ją przerabia. Polecam do tego szydło nr 4. Na mojego Virusa o wymiarach 160 x 80 zużyłam aż 3 motki. Pracowałam wg tego wzoru :
Natomiast drugi z Wirusików jest jeszcze w trakcie dziergania. Kolor ? Przepiękny turkus firmy Angora Ram. Powstaje ze schematu który udostępniony został przez Szkołę szydełkowania. To właśnie dzięki uprzejmości właścicielki szkoły mogę się z Tobą podzielić nie tylko schemacikiem ale też filmikiem instruktażowym. Wyjaśnione zostało w sposób bardzo przystępny jak zacząć pracę nad Virusem oraz jak czytać schemat. Fantastycznie , prawda ? :)
Schemat :
Rozpoczęta praca wg tego schematu wygląda tak :
Moja chusta jest jednokolorowa ale w zamyśle mam już kolejną z nici cieniowanej.
A tu proszę filmik instruktażowy :
Nie bój się szydełka i kłębka wełny. Nie martw się że coś Ci nie wyjdzie. Spróbuj. Może się okaże że masz do tego dryg ? ? ? Uwierz mi proszę , nie ma większej radości niż włożenie na siebie swojego dzieła i świadomość że nikt inny takiego samego nie ma.
Pozdrawiam cieplutko i do następnego spotkania.
Ania
Ps; jeszcze raz dziękuję Szkole szydełkowania za możliwość podzielenia się filmikiem. Może kogoś dzięki temu uda mi się "zarazić " Virusem.
Wiem , wiem , nie było mnie wczoraj . Wybacz mi proszę ale miałam kilka spraw do załatwienia. Postaram się Ci dziś to zrekompensować. Może jakiś schemacik na przeprosiny ? :)
Dziś pokażę Ci trzy chusty wykonane na szydełku. Pierwszą jaką udało mi się zrobić , była czarna chusta w tak zwane "ananaski". Wzór znaleziony dawno temu w sieci. Szukałam specjalnie takiego wzorku , który byłby łatwy, przyjemny a przy tym w miarę efektowny. Trafiłam na takie cudo :
Chusta powstała z cieniutkiego akrylu o wdzięcznej nazwie "Kocurek" . Włóczka tania, przyjemna w dotyku , o niezbyt ścisłym splocie i wydajna. Dla początkujących jak znalazł. Na chustę wykorzystałam 2 motki 100 - gramowe, każdy po ok. 520 metrów , szydełkiem nr 3. Efekt tej pracy wygląda następująco :
Wymiar 180 x 72. Noszę ją do dziś. Podoba Ci się ?
Wspomniałam przedwczoraj że właśnie robię 2 rzeczy jednocześnie , obie na szydełku ale nie wspomniałam że obie to chusty :) Dziś jedną z nich skończyłam. Znalazłam ciekawy schemat na chustę o nazwie "Virus Tuch" oraz jego małą modyfikację. Obie wariacje postanowiłam wypróbować.
Tę którą dziś zakończyłam wykonałam z nici w kolorze jeans , firmy Bene Nati. Jej skład to 60 % wełny i 40 % akrylu, w 100 gramach jest jej 260 m. Bardzo przyjemnie się ją przerabia. Polecam do tego szydło nr 4. Na mojego Virusa o wymiarach 160 x 80 zużyłam aż 3 motki. Pracowałam wg tego wzoru :
A oto moje dzieło ;
Natomiast drugi z Wirusików jest jeszcze w trakcie dziergania. Kolor ? Przepiękny turkus firmy Angora Ram. Powstaje ze schematu który udostępniony został przez Szkołę szydełkowania. To właśnie dzięki uprzejmości właścicielki szkoły mogę się z Tobą podzielić nie tylko schemacikiem ale też filmikiem instruktażowym. Wyjaśnione zostało w sposób bardzo przystępny jak zacząć pracę nad Virusem oraz jak czytać schemat. Fantastycznie , prawda ? :)
Schemat :
Moja chusta jest jednokolorowa ale w zamyśle mam już kolejną z nici cieniowanej.
A tu proszę filmik instruktażowy :
Nie bój się szydełka i kłębka wełny. Nie martw się że coś Ci nie wyjdzie. Spróbuj. Może się okaże że masz do tego dryg ? ? ? Uwierz mi proszę , nie ma większej radości niż włożenie na siebie swojego dzieła i świadomość że nikt inny takiego samego nie ma.
Pozdrawiam cieplutko i do następnego spotkania.
Ania
Ps; jeszcze raz dziękuję Szkole szydełkowania za możliwość podzielenia się filmikiem. Może kogoś dzięki temu uda mi się "zarazić " Virusem.
wtorek, 17 listopada 2015
Początki cz.2
Cześć !!!
Za oknem szaro , buro i ponuro , pada deszcz. Pogoda idealna do złapania za szydło lub druty :) Dopadło mnie grypsko więc mam dodatkowy atut w garści.
Jako że nie przepadam za bezczynnością w sferze dziergadełek nie ma zastoju. Dla tych , którzy sami dłubią w niteczkach nie będzie zatem nic dziwnego w tym że robię kilka rzeczy na raz. O tym jednak może innym razem :)
Do napisania dzisiejszego postu zachęcił mnie wczorajszy komentarz edzik24. Zdjęcia które wczoraj Wam pokazałam , rzeczywiście przedstawiają moje pierwsze prace z tą "maleńką " różnicą że zajmowały mi bardzo dużo czasu. Znacznie, znacznie więcej niż teraz. W tej chwili szydełkuję chustę i poświęcam jej wolny czas wieczorkami , kiedy to moje córeczki są już w łóżkach. Kiedyś podobny wzór zajmował mi tydzień ślęczenia przez wiele godzin każdego dnia.
Każdy rząd sprawiał mi ogromne trudności, no i to czytanie schematów. Męka. Wgapiałam się w kartkę z wydrukowanym graficznie wzorem jak sroka w gnat i prawie że modliłam się o nagły przypływ geniuszu, by jak najszybciej zrozumieć o co w ogóle chodzi . Kiedy już
zrozumiałam " to zupełnie inna para kaloszy " ( jak mówi moja mama).
A że ze mnie uparciuch...... :)
no to dziubałam i prułam tak długo aż zrobiłam to co chciałam.
Pozdrawiam i do następnego wpisu :)
Anna
Ps ; dołączam fotki z nieco późniejszego okresu prac szydełkowych .
Za oknem szaro , buro i ponuro , pada deszcz. Pogoda idealna do złapania za szydło lub druty :) Dopadło mnie grypsko więc mam dodatkowy atut w garści.
Jako że nie przepadam za bezczynnością w sferze dziergadełek nie ma zastoju. Dla tych , którzy sami dłubią w niteczkach nie będzie zatem nic dziwnego w tym że robię kilka rzeczy na raz. O tym jednak może innym razem :)
Do napisania dzisiejszego postu zachęcił mnie wczorajszy komentarz edzik24. Zdjęcia które wczoraj Wam pokazałam , rzeczywiście przedstawiają moje pierwsze prace z tą "maleńką " różnicą że zajmowały mi bardzo dużo czasu. Znacznie, znacznie więcej niż teraz. W tej chwili szydełkuję chustę i poświęcam jej wolny czas wieczorkami , kiedy to moje córeczki są już w łóżkach. Kiedyś podobny wzór zajmował mi tydzień ślęczenia przez wiele godzin każdego dnia.
Każdy rząd sprawiał mi ogromne trudności, no i to czytanie schematów. Męka. Wgapiałam się w kartkę z wydrukowanym graficznie wzorem jak sroka w gnat i prawie że modliłam się o nagły przypływ geniuszu, by jak najszybciej zrozumieć o co w ogóle chodzi . Kiedy już
zrozumiałam " to zupełnie inna para kaloszy " ( jak mówi moja mama).
A że ze mnie uparciuch...... :)
no to dziubałam i prułam tak długo aż zrobiłam to co chciałam.
Pozdrawiam i do następnego wpisu :)
Anna
Ps ; dołączam fotki z nieco późniejszego okresu prac szydełkowych .
poniedziałek, 16 listopada 2015
Początki
Jak już pisałam jestem samoukiem , wychowanką (w tej materii ) wujka Google i wujka YouTube.
Nie było łatwo ale się nie poddawałam. Moim pierwszym (po)tworom daleko było do oryginału ale dzięki temu szlifowałam czytanie schematów. Przeklinałam , wyzywałam, czasem pojawiały się łzy w oczach ale cieszę się że się nie poddałam bo z każdym kolejnym razem było coraz lepiej. Zaczęłam od nici wygrzebanych gdzieś z dna szuflady i najtańszego szydełka. Żeby wam pokazać co wtedy udawało mi się wydziergać przeszukałam stare fotki i patrząc na nie zastanawiam się jak moje modelki mogły mówić że im się podobają. To chyba tylko dzięki nim się nie wycofałam bo wciąż się stroiły i składały kolejne zamówienia :)
Zapraszam do obejrzenia moich pierwszych (po)tworów.
Nie było łatwo ale się nie poddawałam. Moim pierwszym (po)tworom daleko było do oryginału ale dzięki temu szlifowałam czytanie schematów. Przeklinałam , wyzywałam, czasem pojawiały się łzy w oczach ale cieszę się że się nie poddałam bo z każdym kolejnym razem było coraz lepiej. Zaczęłam od nici wygrzebanych gdzieś z dna szuflady i najtańszego szydełka. Żeby wam pokazać co wtedy udawało mi się wydziergać przeszukałam stare fotki i patrząc na nie zastanawiam się jak moje modelki mogły mówić że im się podobają. To chyba tylko dzięki nim się nie wycofałam bo wciąż się stroiły i składały kolejne zamówienia :)
Zapraszam do obejrzenia moich pierwszych (po)tworów.
Subskrybuj:
Posty (Atom)